poniedziałek, 1 września 2014
Upamiętnienie Bohaterów powstania styczniowego
Dyrektor Muzeum Wsi Mazowieckiej Jan Rzeszotarski oraz Przewodniczący Żuromińskiej Grupy Historycznej Tadeusz Manista uprzejmie zapraszają na uroczystości związane z upamiętnieniem Bohaterów powstania styczniowego na północnym Mazowszu 4 września 2014 r. godz. 15:00 Jakubowo K. Chromakowa godz. 17:00 Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu oddział Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu ul. Stary Rynek 19, Bieżuń.
niedziela, 27 kwietnia 2014
Zaproszenie na wystawę
Tereny Północnego Mazowsza od wieków były pasmem pogranicza nie tylko w sensie dosłownym, lecz także w znaczeniu kulturowym. Już 2000 lat temu na prawym brzegu Wkry, na wysokości Brudnic kwitło osadnictwo. Zbiegały się przy tym trzy kultury: wielbarska, przeworska oraz bogaczewska. Kilkanaście kilometrów od Żuromina rozciągła się granica plemiennych Mazowszan i Prusów. Tereny nadgraniczne stawały się areną nieustannych wypraw łupieżczych. Docierali do nas także Litwini. Niestety, sytuacji nie poprawili sprowadzeni przez księcia Konrada Mazowieckiego Krzyżacy. Po zbudowaniu prężnego państwa i podbiciu Prusów, podejmowali swoje "rejzy" łupiąc tereny naszej Ziemi Zawkrzeńskiej.
Jednak nie tylko wojny i spektakularne wydarzenia stanowią o naszej miejscowej historii. Wszelkie przejawy działalności ludzkiej na naszych terenach, na przestrzeni dziejów, są ogromnym polem działania Żuromińskiej Grupy Historycznej. W skład niedawno powstałego stowarzyszenia wchodzi szóstka pasjonatów: Mariusz Czarnomski, Adam Ejnik, Marcin Jabłoński, Tadeusz Manista (przewodniczący), Marek Oryl, oraz Sławomir Topolewski.
ŻGH nie wzięła się znikąd. Poszczególni członkowie grupy działali na "własną rękę", jednak niosło to ze sobą wiele ograniczeń. Obecnie otwierają się przed nimi nowe możliwości i rzecz najważniejsza - ich działalność spotkała się z szerokim odzewem, w dobrym znaczeniu tego słowa. Stowarzyszenie wyznaczyło sobie wiele kierunków działań, które szerzej będą popularyzowały miejscową historię.
wtorek, 25 marca 2014
Poniatowo
Najprawdopodobniej latem 1937 roku w trakcie prac związanych z budową szosy na linii Żuromin – Rypin na odcinku poniatowskim zupełnie przypadkowo natrafiono na wczesnośredniowieczne cmentarzysko. Ze zniszczonych grobów szkieletowych wydobyto dwa kabłączki skroniowe wykonane z brązu, krzesiwo ogniwkowe, nóż żelazny, cztery paciorki, w tym 2 z krwawnika, 1 z fluorytu oraz 1 ze szkła. Znalezione przedmioty oraz lokalizacja odkrycia dały podstawę do wysunięcia tezy jakoby pochodziło ono z XI wieku i miało charakter pozakościelny. Żadnych dodatkowych badań archeologicznych nie poczyniono. W literaturze przedmiotu poza bliżej nieokreślonym położeniem cmentarzyska nie natrafiamy na żaden konkret. Nie żyją już niestety świadkowie znaleziska. Mieszkająca w Sierpcu wdowa po ówczesnym drogomistrzu nadzorującym roboty drogowe, mimo iż była ongiś poniatowianką i miała świadomość odkrycia, nie znała jednak dokładnego jego położenia.
poniedziałek, 10 marca 2014
Drogowskaz
Dawny drogowskaz znajdujący się na skrzyżowaniu w miejscowości Sadłowo.Od kilku lat podejrzewałem, że to przydrożna kapliczka. Z opowiadań starszych ludzi, kamień ten stoi od setek lat w tym miejscu i jest jak to określają "olbrzymi".Podczas prac przy budowie chodnika został wydobyty na powierzchnię. Okazało się, że nie jest tak ogromny, a tylko 1/2 jego części spoczywała w ziemi.Datowanie tego odkrycia trwa.
Mariusz Czarnomski
środa, 5 czerwca 2013
Brudnicki epizod końca wojny
Okopy, które były wcześniej przygotowane, stały się bezużyteczne, gdyż znajdowały się po przeciwnej, południowej stronie wsi. Były tak usytuowane, że ogniem można było kierować w kierunku drogi Żuromin – Lidzbark. Niemcy zorientowali się, że rosyjskie natarcie nastąpi z innej strony.
Zaczęli więc pospieszne przygotowania – wybrali miejsce na pagórku pod lasem. Teren na przedpolu rozpościerał się łagodnie. Dobrze było widać zabudowania na Bidakowie a także majestatyczną kopułę żuromińskiego kościoła. Przeszkadzało im tylko niewielkie wzniesienie, które nieco zasłaniało pole widzenia. Poradzili sobie z tym problemem w bardzo niefortunny sposób.
Otóż wybrali stojący stóg słomy na stanowisko ogniowe. Próby wykopania okopów pojedynczych spełzły na niczym. Ziemia była tak zmarznięta, że nie można było wbić nawet oskarda (kilofa). Postanowili więc wykorzystać nierówności terenu obrony przed Rosjanami.
Do tej pracy nie przymuszano już Polaków. Niemcy liczyli wyłącznie na własne siły. Być może obawiali się zemsty miejscowej ludności. Wiedzieli że wojna zbliża się ku końcowi i że ją przegrywają. Opuszczenie brudnickiego stanowiska oznaczałoby dezercję. Za to groziła kara śmierci. Żaden z nich nie zdecydował się na ten krok.
Subskrybuj:
Posty (Atom)